O CZEKANIU I CZEKANIU
Nie czekaj na kolejną okazję. To, co trzymasz w garści jest prawdziwą okazją – mawiał Paul Arden. Warto w nadchodzącym czasie wziąć to sobie do serca. Okazji będzie jak na lekarstwo a wróbelek wygląda bardzo przyzwoicie. A tak naprawę ani o okazję ani o wróbelka chodzi tylko o uważność. Przeanalizowaliśmy stadnie (jak mam w zwyczaju mawiać nasze piątkowe burze mózgów we troje) i z analiz około 100 przypadków wynika, iż podjęcie działań ze szczerym zainteresowaniem, odwagą i odpowiednimi narzędziami przyniosło spodziewane rezultaty bezpośrednio po wdrożeniu zmian (mimo, iż nie wyglądało to ani na okazję ani na bogatego klienta) a tam gdzie nie ma ruchu i jest wciąż oczekiwanie, że to co ma przyjść przyjdzie dostrzegamy piękny widok, widok oczekiwania właśnie. I o czym właściwie jest ten wpis? O czekaniu. Że nie czekaj, że działaj, że pisz, dzwoń i rysuj. Tak, teraz i od tej sekundy. Bo masz tylko ją i ona istnieje naprawdę. Ta chwila. Wczoraj jest już historią a jak będzie jutro nie wiemy. Ale działając w tu i teraz potencjalnie kształtujesz to jutro i ono może być jakieś. I po co ten wpis? By Cię zmotywować, byś podjął działanie, które czeka. I usycha z tęsknoty. Działaj.
TARGI SZTUKI | 27-28 listopad 2021
BĄDŹ ZMIANĄ, KTÓREJ POTRZEBUJE ŚWIAT
Żyjemy w arcyciekawych czasach. Lubię tak zaczynać każdy artykuł. Mierzymy się z okolicznościami, których nie wyczytaliśmy w poradnikach. Każdą inność, niepowodzenie można wytłumaczyć sytuacją lub wirusem i świat jakoś to przyjmie. Kto mnie zna ten wie, że najbardziej lubię audyty – jestem tu jakoś najskuteczniejsza. Przeanalizować, przemyśleć, dopytać, zauważyć i wyciągnąć wnioski. I docieramy do źródła. I pojawia się światło (czytaj pomysł) a za nim plan a potem już tylko pięknie napisana strategia. I możemy ruszać. Z miejsca. Po nowy puchar. I jak tak usiadłam dzisiaj do porannej minuty tylko dla mnie – i zamiast myśleć tylko dla mnie – to podsumowałam i przeaudytowałam ostatnie audyty. I światło pokazało, oświetliło jeden wspólny wątek (uwielbiacie ten jeden wspólny wątek, który pojawia się we wszystkich szkolnych lekturach, szczytach list przebojów i motywach działań głównych bohaterów? Ja tak.) I ten wniosek jest fajny: że wszystkie zmiany, których potrzebujemy, firmy, które marzą o innej rzeczywistości i ta prośba: „niech pani coś ruszy” – najlepiej zacząć od … siebie. I każdemu coś innego zagra, pojawi się w umyśle, zakołacze w sercu – ale uwierzcie. Tam gdzie zmiana się zaczyna od fundamentu są najwspanialsze rezultaty. Takie wręcz spektakularne. To tam jest to miejsce, gdzie trzeba zacząć kopać. Bądź zmianą, której potrzebuje świat. Ja, będę.